Maciej Surowiec (Teknia): Na tabelę popatrzymy na koniec sezonu

Teknia świetnie weszła w rozgrywki Ligi Firm Rzeszów, pokonując pewnie Linetech i BLS Logistic. W ostatniej kolejce, w hitowym starciu, musiała jednak uznać wyższość Butyjana.pl. Mimo to Teknia wciąż pozostaje jednym z faworytów do triumfu w zmaganiach LFR. O potencjale zespołu rozmawiamy z kapitanem, Maciejem Surowcem. 

LFR: Twój zespół zanotował rewelacyjne wejście w rozgrywki Ligi Firm Rzeszów w obecnym sezonie. W dwóch pierwszych meczach wygrywaliście przekonywująco Linetech i BLS Logistic. Czy wówczas zapaliła się w Was myśl, że to będzie ten sezon, w którym włączycie się w walkę o mistrzostwo? 

Maciej Surowiec: Nie. Znamy wartość Zespołów, wiemy z kim gramy. Skupiamy się na najbliższym meczu. Na tabelę popatrzymy na koniec sezonu.

LFR: Potem jednak nadeszło spotkanie z Butyjana.pl, które nie poszło po Waszej myśli. Co było tego przyczyną? 

M.S.: ButyJana mają zgraną ekipę. Bardzo dobrze zawsze się z nimi grało. Czasem w hali przeważa dyspozycja dnia i błędy indywidualne. Popełniliśmy ich bardzo dużo, ja zagrałem najgorszy mecz jaki pamiętam. Do tego trzeba oddać, że przeciwnikowi wychodziło wszystko. Trzeba wyciągnąć wnioski i gramy dalej.

LFR: Do 15. edycji Ligi Firm Rzeszów przystąpiliście z pewnymi roszadami kadrowymi. W Waszych szeregach występuje m.in. Kacper Rop, którego nie trzeba przedstawiać obserwatorom piłki nożnej na Podkarpaciu. Tak samo można powiedzieć o Tomaszu Płonce. Jest Denis Warzybok, który w bardzo młodym wieku zadebiutował w Heiro Rzeszów. Czym przyciągacie takich zawodników? 

M.S.: Jako TEKNIA gramy już ponad 7 lat. Zawsze staramy się dobrze zorganizować drużynę i tak dobierać zawodników, żeby tworzyć zgrany kolektyw. To widać, dlatego jest duże zainteresowanie dołączeniem do zespołu. Każdy ma szansę na grę, kadra jest cały czas otwarta i rozwijana.

LFR: Silne indywidualności czy kolektyw – co według Ciebie jest ważniejsze i dlaczego? 

M.S.: W hali zdecydowanie kolektyw wsparty indywidualnościami.

LFR: Jako bramkarza nie sposób Ciebie zapytać o innych kolegów po fachu. W specyficznej hali Kwiatkowskiego macie sporo do roboty, przez co golkiperzy mają sporo interwencji. Jest któryś bramkarz, który zrobił dotychczas na Tobie największe wrażenie w Lidze Firm Rzeszów? 

M.S.: Nie skupiam się na indywidualnych zawodnikach. Nie mam faworyta, jeżeli chodzi o bramkarza. W większości się znamy, szanujemy i każdemu mecz wyjdzie lepiej lub gorzej. Liczy się sportowa rywalizacja i końcowy wynik dla drużyny.

LFR: A jakie są Twoje preferencje, czy dla Ciebie to dobrze, że jesteś cały czas “pod prądem” i masz sporo interwencji w specyfice hali Kwiatkowskiego? 

M.S.: Mi granie pod presją nie przeszkadza, nie lubię natomiast chaosu na parkiecie i przypadkowych sytuacji z tego wynikających.

LFR: Na koniec, jak oceniasz poziom tegorocznej edycji Ligi Firm Rzeszów i kto według Ciebie powalczy o mistrzostwo? Oprócz Tekni oczywiście…

M.S.: Poziom wydaje się być wysoki, przy czym trudno to zweryfikować na hali przy ul. Kwiatkowskiego. Dyskusja o Mistrzostwie pozostaje otwarta, ciężko wskazać jednoznacznego Faworyta. W najlepszej sytuacji są ButyJana ale trzeba pamiętać, że czekają ich jeszcze ciężkie mecze. Wszystko może się wydarzyć (uśmiech).